Muzyka do prologu
(słuchać między * a *)
- [klik]
*W moim życiu ostatnio wiele się zmieniło. Odkąd dowiedziałam się
prawdy o mojej rodzinie, wszystko stanęło na głowie. Moja mama jest Muzą, a tata
Czarownikiem. Mam wspaniały dar, a przynajmniej tak twierdzą moi rodzice. Jestem
pół-Czarownicą pół-Muzą. Zostałam wprowadzona w świat magii i tajemnic. W
dodatku właśnie zaczął się rok szkolny, a ja przenoszę się do specjalnej szkoły
dla… Takich jak ja! Dzisiaj mój pierwszy dzień i mam nadzieję, że wszystko
będzie w miarę dobrze. Myślicie, że dzięki magii wszystko jest łatwiejsze?
Wcale nie! Czasami mam wrażenie, że zanim dowiedziałam się o moich zdolnościach
życie było prostsze. Stałam na dworcu z plecakiem na plecach i walizkami w
rękach. Właśnie podjeżdżał pociąg. Wcześniej rodzice i mój młodszy brat
odwieźli mnie i pożegnali się ze mną. Miałam na sobie błękitną tunikę w nutki,
szarą bluzę, czarne rurki i jasnoniebieskie botki. Włosy barwy kakao związałam w wysoki kucyk. Spojrzałam na srebrny
zegarek na mojej ręce. 6.55. Westchnęłam, weszłam do pojazdu i ruszyłam na
poszukiwanie mojego przedziału. * Stanęłam przed odpowiednim miejscem, rozsunęłam drzwi i
znalazłam się w środku. Na ścianie naprzeciwko mnie widniało średniej wielkości
okno, a pod nim mały stoliczek. Były cztery miejsca, z czego trzy zajęte przez
jakieś dziewczyny. Pierwsza o
rudobrązowych włosach i zielonych oczach, ubrana w liliową sukienkę i srebrne
obcasy. Druga była wysoką
blondynką o niebieskich oczach, w fioletowej bluzce i dżinsach. Trzecia,
również blondynka z szarymi oczami, w wytartych dżinsach i granatowym
T-shircie. Uśmiechnęłam się do nich, a zielonooka od razu znalazła się przy
mnie.
- Cześć! Jestem
Megan, ale możesz mówić na mnie Maggie. To są Jessy- wskazała
wyższą dziewczynę- i Jecky- tym razem chodziło o tą niższą- A ty jak masz na
imię?
- Elizabeth.
Jedziecie do Pheria’s High School, tak?- zapytałam.
Widać było, że Jessy
chciała coś powiedzieć, ale Megan ją uprzedziła.
- Tak! Jaki pokój ci
przydzielili?
- 260, jeśli się nie
mylę- odpowiedziałam.
- Serio? Czyli
będziemy mieszkać razem! Chodź, pomogę ci z tym wszystkim- wskazała moje
bagaże.
Od razu ją polubiłam. Jej optymizm
udzielał się wszystkim dookoła. Po kilku próbach władowania moich rzeczy do
schowka pod sufitem ucieszyłam się, że mam gdzie usiąść.
- A wy, jakie macie
pokoje?- zwróciłam się do blondynek.
- Jesteśmy razem w
261- odparła Jessy.
- Czyli tuż obok nas. To super, prawda?- wtrąciła Maggie.
- Pewnie-
stwierdziłam szczerze.
Byłam zdziwiona, że udało jej się
wytrzymać tę chwilę, kiedy wypowiadała się Jes bez gadania. Spojrzałam przez
okno. Otoczenie było dość monotonne. Same lasy i pola, tylko czasami migał mi
przed oczami jakiś mały domek.
- Kim jesteś?-
odezwała się do mnie Jecky, pierwszy raz odkąd przyszłam.
- W jakim sensie?-
nie zrozumiałam.
- No wiesz…
Wampirem, Nimfą…
- Ach, no tak.
Jestem po części Czarownicą i po części Muzą.
Megan wręcz
podskoczyła na siedzeniu.
- Ja jestem
pół-Czarownicą pół-Nimfą Leśną!- z jej ust znowu wyleciał potok słów- Jessy
jest Wilkołaczką, a Jecky Łowcą.
- Czyli…?- zaczęłam.
- Nie jesteś jeszcze
do końca ze wszystkim zaznajomiona, prawda?- spytała Jes.
- Aż tak bardzo
widać?
- Tak-
odpowiedziały chórem.
- Łowcy polują na
wampiry- wyjaśniła Jecky- a moja rodzina robi to od pokoleń. Zabijamy je, ale
tylko jeśli są dzikie i nie stosują się do zasad.
Wtedy rozległ się
dźwięk z głośnika. Był to głos kobiety.
- Uwaga, uwaga!
Przygotujcie się! Za chwilę przejedziemy przez portal!
- Świetnie! To
znaczy, że za pół godziny będziemy na miejscu!- ucieszyła się Maggie.
- Jak to za pół
godziny? Tak szybko?- zdziwiłam się.
- No wiesz… Twoje
miasto było ostatnim przystankiem- wyjaśniła niebieskooka- Ale teraz popatrz w
okno.
Zrobiłam to i… Po
prostu nie mogłam uwierzyć. Chwilę temu widziałam jeszcze las, przez który
jechaliśmy, a potem nagle zrobiło się ciemno. Wtedy dookoła (również w pociągu) pojawiły się
różnokolorowe iskry sprawiając, że w przedziale panował półmrok.
- Tak właśnie wygląda
wnętrze portalu- szepnęła Megan.
„ To ona w ogóle potrafi szeptać?”, pomyślałam.
Nie minęła nawet
minuta i opuściliśmy portal. Przede mną pojawiły się pagórki, łąki, puszcza i
góry w tle. Przeszłyśmy na inne tematy, a ja raz po raz spoglądałam przez okno. Minęliśmy jezioro otoczone plażą z obozowiskiem i znowu rozbrzmiał
komunikat.
- Wszystkich uczniów
prosimy o udanie się do wyjścia. Bagaże zostaną przeniesione do pokoi za pomocą
zaklęcia. Jesteśmy na miejscu.
- Ach, jak ja kocham
magię- westchnęła Jes, gdy zatrzymaliśmy się na stacji.
Hej!
To na tyle w prologu. Zapraszam do czytania i komentowania.
Super
OdpowiedzUsuń