Czytasz = Komentujesz

Czytasz = Komentujesz

Komentarze są bardzo ważne. To właśnie one najbardziej motywują do pisania, więc pozostawcie coś po sobie. Nawet "super" jest w porządku. Przynajmniej wiem wtedy, że ktoś to czyta i go to obchodzi.

niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 8 cz. 2



Autobus wypełniły krzyki radości i podekscytowania. Zrobiło się tak głośno, że musiałam się mocno wysilić, żeby cokolwiek usłyszeć. Za oknem rozciągały się śliczne widoki, lekko przesłonięte chmurami. Przypomniał mi się mój pierwszy lot samolotem. Wybrałam się z rodzicami do Hiszpanii. Było naprawdę super. Zamyśliłam się tak głęboko, że nie zwracałam uwagi na to, co mówią dziewczyny. Dopóki połowa spojrzeń w autobusie nie skierowała się na mnie.
- Co?- zapytałam nie wiedząc o co im chodzi.
- Nie ruszaj się- szepnęła przestraszona Jecky.
Dobra, zaczęłam się trochę niepokoić. Poruszyłam się niespokojnie na fotelu. Nagle pasy zacisnęły się wokół mnie. Prawie nie mogłam nabrać oddechu. Wydałam z siebie zduszony okrzyk, kiedy delikatne pnącza zamieniły się w sczerniałe gałęzie krzewu i zaczęły mnie oplatać.
- Pomocy!- pisnęłam.
Wtedy, ku mojemu zdziwieniu, Josh zerwał się ze swojego miejsca i pobiegł do przodu pojazdu. Po chwili wrócił z panią Glossdrop. Byłam już unieruchomiona w pasie, a moje ręce zostały mocno przykute do tułowia. Nauczycielka szybko wyciągnęła różdżkę z torebki, mruknęła coś pod nosem i pasy wróciły do dawnej postaci.
- Nie martw się. To pewnie trzecioklasiści robią sobie żarty. Już wszystko w porządku- powiedziała kobieta.
Jednak miałam wrażenie, że to wcale nie był taki niewinny dowcip. Pani Glossdrop też o tym wiedziała. Ona chyba coś ukrywa. I jeszcze Josh… Dlaczego właśnie on zawiadomił panią Glossdrop? Próbowałam znaleźć odpowiedź na to pytanie przez resztę drogi. Właśnie wdałam się z dziewczynami w zawiłą dyskusję pt. „Dlaczego Jason jest takim głupkiem”, gdy zniżyliśmy lot. Wlecieliśmy do miasta. Po mieniących się kolorami chodnikach przechadzali się Czarodzieje, Wilkołaki, Wampiry i tym podobne. Wszyscy inni, a za razem tak do siebie podobni. Wzdłuż ulicy ciągnęły się magiczne sklepy. Udało mi się w pośpiechu przeczytać kilka szyldów.
Czarodziejski Dwór Braci Thompsów- Zaczarowane smakołyki na każdą okazję!
Kear i Piecie- Różdżki z najlepszych materiałów.
i
Oberża „Pod Smoczym Kłem”
Wszystkie wystawy były tak różnorodnie przystrojone, że aż raziły w oczy. Ale miały coś w sobie. Coś, przez co nie można było oderwać od nich wzroku. Także wszyscy siedzieliśmy wręcz przyklejeni do szyb. W końcu zaczęliśmy zwalniać, a Drake ogłosił lądowanie. Stanęliśmy na ziemi. Z trudem przecisnęłam się do wyjścia. Uderzył mnie zapach gorącej czekolady i cynamonu. Zatrzymaliśmy się akurat przy cukierni-kawiarni.
- Może tam wstąpimy, ale później- odparła pani Diagle widząc jak wpatruję się w smakowicie wyglądające ciasta.
Ruszyliśmy alejką wzdłuż różnych lokali. W końcu dotarliśmy na miejsce. Kazano nam zatrzymać się przed średniej wielkości teatrem. Jego wejście zdobiły kolumny ze srebrnymi wzorami.
- Dlaczego teatr?- zapytał Martin.
- Zobaczysz, że ci się spodoba- powiedziała nasza wychowawczyni.
Otworzyliśmy oszklone drzwi i weszliśmy do środka. Znaleźliśmy się w obszernym holu z purpurowo-bordowym dywanem po środku gładkiej podłogi z marmuru. Beżowe ściany ozdobiono obrazami w złoconych ramach. Skierowaliśmy się na prawo, żeby odłożyć kurtki i znów pogrążyliśmy się w rozmowie. Pięć minut później szliśmy już na salę, by zająć miejsca. Siedzieliśmy mniej więcej po środku. Nie był to zwykły teatr. Magię wyczuwało się od razu. Kiedy wszyscy się usadowili, nagle zgasło światło, a sala zapełniła się delikatną mgiełką unoszącą się kilka centymetrów nad ziemią (jak ktoś myśli o maszynie ze  sztuczną mgłą, to jest w błędzie ;-p). Scenę oświetliło nikłe światło. Nikt nie wiedział o co chodzi. Wtedy, między jednym, a drugim mrugnięciem, na schodach prowadzących na scenę pojawiła się postać. Kobieta. Była bardzo chuda i wysoka. Miała brązowe, poprzeplatane nitkami siwizny, spięte w wysoki kok włosy i szare oczy umiejscowione na pokrytej zmarszczkami twarzy. Wąskie usta sprawiały, że wyglądała na wiecznie poważną. Kobieta zaczęła schodzić powoli po schodach, ciągnąc za sobą długą, czarną suknię. Gdy stanęła na scenie zmieniła się w szarego, prążkowanego kota. Ta postać mi coś przypominała… Nagle mnie oświeciło. Profesor Minerwa McGonagall?![i] Czy oni mi tu będą Harrego Pottera odgrywać? Zaczęłam się śmiać. Najpierw cicho, pod nosem, a potem coraz głośniej. Wiem, że to niestosowne, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać. Moja ulubiona seria książek! Pani Glossdrop spojrzała na mnie karcąco.
- Co ty wyprawiasz Elizabeth?- syknęła.
Teraz ledwo powstrzymywałam łzy śmiechu. Nawet „McGonagall” spojrzała na mnie dziwnie. Jednak jakoś się opanowałam.
- Proszę pani, dlaczego pani nie powiedziała, że idziemy na spektakl o Harrym Potterze?- spytałam.
- O kim?- odparła zdziwiona.
- O Harrym Potterze- wszyscy patrzyli na mnie jak na jakąś obłąkaną.
Wszyscy z wyjątkiem Josha. Wiedział jak kocham tę serię. Ale i tak byłam w szoku.
- Harry Potter. Słynna saga książek dla młodzieży. Czarodzieje, szkoła magii…- kontynuowałam, a oni nadal patrzyli na mnie nic nie rozumiejąc- No błagam! Ludzie się w tym zaczytują! Naprawdę nie znacie sagi J. K. Rowling?!
- Panno Michles, proszę zająć swoje miejsce i przestać się odzywać, bo poskutkuje to ujemnymi punktami[ii]- powiedziała ostro pani Glossdrop.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wstałam. Opadłam ciężko na fotel.
- Temu społeczeństwu przyda się reforma literacka- mruknęłam jeszcze, jednak na tyle głośno, żeby wszyscy mnie usłyszeli- A ja już się postaram i wam taką urządzę.
To było dla mnie niepojęte. Jak można tego nie znać?! Nie każę im od razu czytać wszystkich książek (chociaż fajnie by było), ale mogliby chociaż obejrzeć film! Dopiero po tym incydencie kontynuowano spektakl. Wszyscy siedzieli cicho i patrzyli jak zaklęci. Tylko raz po raz słychać było moje komentarze w stylu:
- Przecież to jest pierwsza część Harrego Pottera!
- Ale jego rodzice byli czarodziejami!
Albo:
- Przecież profesor Quirrell ma pod tym turbanem Voldemorta!
I byłoby tego więcej gdyby za którymś razem pani Glossdrop nie oświadczyła, że zaraz po powrocie do szkoły wpisze mi -50.
Reszta spektaklu minęła spokojnie. Wszystko było niezwykle realistyczne. O wiele bardziej niż na filmach. (Ciekawe dlaczego? Bo aktorami byli czarodzieje? Nie, to chyba nie to…;-p) Za pomocą magii, w sekundę zmieniano dekoracje, więc wszystko szło płynnie. Po prawie 3 godzinach spędzonych na sali, w końcu wyszliśmy. Załatwiliśmy niezbędne po tak długim czasie sprawy i udaliśmy się do autobusu. Całą drogę powrotną do szkoły byłam naburmuszona. Owszem podobał mi się spektakl, ale nadal byłam oburzona ich niewiedzą. Nagle coś wpadło mi do głowy.
- Ej, a kiedy my dostaniemy różdżki?- spytałam.
- Chyba w drugim semestrze- odparła Megan.
- Znaczy… Mówili coś o tym, że w ferie trzeba będzie ją sobie kupić- dodała Jecky.
- Elizabeth…- zaczęła Megan.
- Tak?
- O czym jest ten Harry Potter?
- No… O tym, że wśród ludzi żyją czarodzieje. Przecież widziałaś spektakl.
- No niby tak, ale…
- A co? Spodobało ci się?
- No… Tak. I czy… Czy mogłabyś mi pożyczyć pierwszą część?
- Książkę?
Dziewczyna pokiwała niepewnie głową.
- No nareszcie jakaś mądra! Pewnie, że ci pożyczę!
Meggie uśmiechnęła się do mnie. Chwilę póżniej wylądowaliśmy przed szkołą. Od razu poprawił mi się humor. Prawie pobiegłam do drzwi szkoły. Idąc korytarzem obok jadalni poczułam piękny zapach i zdałam sobię sprawę, że jestem strasznie głodna. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero 14.20 co znaczyło, że za 20 minut kończą się lekcje. Westchnęłam cicho, poszłam do pokoju się przebrać, a potem skierowałam się do kuchni.
- Dzień dobry!- zawołałam po wejściu.
- Och, witaj Elizabeth!- przywitała mnie starsza pani o imieniu Martha- Znowu głodna?
Pokiwałam głową. Taaak. Znali mnie tu już. Martha podała mi talerz z tostami uśmiechając się przyjaźnie.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Przeszłam do jadalni i usiadłam przy naszym klasowym stole. Byłam prawie sama na całej sali. Tylko kilka osób siedziało przy stołach. Zjadłam szybko, odłożyłam talerz i ruszyłam do wyjścia. Szłam spokojnie korytarzem ze słuchawkami w uszach, kiedy poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i odwraca w drugą stronę. Nathan uśmiechał się do mnie zawadiacko. Od razu wyjęłam słuchawki z uszu.
- Gdzie idziesz?- zapytał.
- Do pokoju. Jestem trochę zmęczona.
- Szkoda. Miałem nadzieję, że się gdzieś ze mną przejdziesz.
- Przepraszam cię. Nie dam rady, ale możesz mnie odprowadzić do pokoju.
- Ja harowałem cały dzień w szkole, a to ty jesteś zmęczona?- udał obrażonego.
- Czyli nie chcesz mnie odprowadzić?- było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Nie no, chcę. Powierz mi chociaż co robiłaś na tej wycieczce, że padasz z nóg?
- To tak- zaczęłam, kiedy ruszyliśmy korytarzem w stronę schodów-  rano mieliśmy zamieszanie, bo nikt nie dostał poważacza z wiadomością o ubiorze, więc musieliśmy szybko coś wykombinować. Potem w autobusie zaatakowały mnie pasy, a w teatrze wygłosiłam pełen niedowierzenia i oburzenia monolog do… No… Wszystkich zgromadzonych! Jak można nie znać Harrego Pottera?!- chłopak spojrzał na mnie pytająco- Kolejny! Może mi jeszcze zaraz powiesz, że wy tu nie znacie czegoś takiego jak Zmierzch i Dary Anioła, co?!
Nathan zrobił minę, jakbym porządnie przeklęła.
- Co?- spytałam szczerze zdziwiona.
- Bo wiesz… U nas zwykle nie czyta się takich książek. Czytamy tylko to, co piszą nasze rasy.
- Tak, niech żyje dyskryminacja!- prychnęłam.
- Tego nie powiedziałem. Po prostu… Nie mamy tego w zwyczaju.
- Taaa… To brzmi duuużo lepiej- rzuciłam mu kpiące spojrzenie.
- Ale tego twojego Potterka czytałem.
- Serio?
- No, nawet niezłe.
Nawet niezłe?! miałam ochotę to wykrzyczeć, ale w porę się opanowałam      .
- Aha. Miło, że ci się podobało- rzuciłam zdawkowo, gdy stanęliśmy przed drzwiami mojego pokoju- To… Do jutra.
- Hej- przytulił mnie.
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko.
- Gdzie byłaś?- spytała od razu Megan.
- W kuchni, a potem trochę się zagadałam z kolegą.
- Ok. Pozwoliłam sobie wyjąć „Harrego Pottera i Kamień Filozoficzny” z twojej szuflady. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
- Nie, spoko. Mam do ciebie prośbę. Obudź mnie jakieś 10 minut przed obiadokolacją, dobrze?
I co? Podobało się? Mam nadzieję, że jeśli wśród moich czytelników są jacyś Potterhead, to ich zadowoliłam. Jak sugeruje końcówka, będzie jeszcze 3 część tego rozdziału. Niektóre rzeczy się wyjaśnią, inne z to zagmatwają. Jednak będą to wydarzenia dość istotne dla fabuły. Więc… Zapraszam do dalszego czytania!


[i] Tsaaaa… Potterhead górą!
[ii] W Pheria’s High School panuję system punktowy, na którego podstawie wystawia się zachowanie na półrocze i pod koniec roku.

5 komentarzy:

  1. Buhahaha! Jako pierwsza komentuje więc było suuuuuuuuhper! Toja chcę następną część! Potterheadzie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że są :P nie dość, że obejrzałam wszystkie części filmu to już jestem w piątej części książki :D Ogólnie to ja pochalniam wszystko co dotyczy fantasy nie ważne czy książki czy filmy :3 Co do rozdziału to świetny z resztą jak zwykle :P Co będę się rozpisywać, przecież ty to wiesz :* Powiem tylko tyle chce jeszcze, jeszcze, jeszcze i jeszcze więcej ;) Nie mogę się juz doczekać kolejnego wiec pisz szybciutko kochana:3
    Ze względu na to, że nie mam pojęcia czy dodasz coś jeszcze przed świętami życzenia złożę Ci tu:
    Dużo zdrowia, szczęścia, także w miłości, pieniędzy, dużo weny, dobrych ocen w szkole i czego sobie tylko życzysz :P Ogólnie wszystkiego najlepszego :**
    No, także ten tego do nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie piszes a ja zapraszam cię na mojego bloga z grafiką : http://mysweetgraphic.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemka :-D
    Świetny blog
    Przeczytałam od samego początku ;-)
    Jak to się dalej potoczy w tym trójkąciku Ellie-Nathan-Josh
    Świetny ten magiczny świat
    Skąd wzięłaś pomysł? Sama to wszystko wymyśliłaś? Te Czarodziejko -nimfy itp? Czy z jakieś książki?
    Dodaję bloga do obserwowanych, bo naprawdę mnie zaciekawił <3
    Ekstra i oby tak dalej

    Zapraszam też do mnie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    Buziaki i do następnego rozdziału :-*
    xxx

    OdpowiedzUsuń